Może to zabrzmi dziwnie, szczególnie, że to my pokusimy się o taki apel, ale… po wczorajszej nominacji Pawła Jeża zachowajmy na jakiś czas zimne głowy i choć przez kilka tygodni poczekajmy na efekty jego działań. Przypominamy tylko, że tzw. „dobra zmiana” na przestrzeni ostatnich lat dała nam jedynie przyzwoity występ w eliminacjach do europejskich pucharów. Dała nam też dwóch ostatnich prezesów przed Jeżem i lepiej obu jegomościów przemilczeć… Dała nam ligową szarzyznę, zmiany trenerów, kilka wagonów zawodników. Coś pominęliśmy?
Żeby było jasne, prezesa wybrano na takich samych zasadach, jak poprzedników. Czy ktoś się naiwnie spodziewał, że może być inaczej? Walczymy o utrzymanie, pozostało nam coś jeszcze wygrać i pewnie wówczas doczekamy się bardziej zdecydowanych ruchów ze strony nowego zarządu. Dziś Paweł Jeż musi sprawić, żeby wszyscy w klubie poczuli się potrzebni, a kiedy przyklepiemy pozostanie w elicie, zadać fundamentalne pytanie: Co tu się odwaliło?! – naturalnie w sposób ugrzeczniony pod publiczkę. Kończą się umowy, zmieniają układy, tak więc będzie się działo, co do tego nie mamy wątpliwości.
Wraca Paweł Jeż, człowiek który kilkanaście lat temu zrealizował priorytetowy cel, przynajmniej nasz kibicowski, a więc powrót do ekstraklasy po rocznej banicji na jej zapleczu. Trzymamy kciuki, by z honorem zakończyć ten sezon i poczekamy na kolejne ruchy. Wiele obszarów wymaga zmian, ale przecież w obecnej sytuacji przysłowiowe wejście „z buta” mogłoby się skończyć fatalnie.
P.S. piewcom osiągnięć byłego prezesa przypominamy, że to on doprowadził do tej sytuacji. Do przeczytania za jakiś czas…