Halo, halo panie Kielan, zapytać się chcemy, kiedy jakiejś reakcji spodziewać się możemy? Całkiem niedawno prezes silił się na wpisy i samopochwały na twitterkach o wielkich planach i wspaniałych inwestycjach, dziś cisza, smutek i niedowierzanie… Kto to by się spodziewał, że samo się wszystko nie zrobi, że Munoz i Nalepa nie wprowadzą nas do pucharów, a siedzenia same nie wymienią?! Kampania skończona, to i nie ma po co do ludzi wychodzić, zresztą zimno i pochmurno dzisiaj. Przez dwa lata tej smutnej i idealnie wpisującej się w jesienną aurę kadencji prezesa Michała Kielana nic się nie zmienia – no na X-ie prezes tytułuje się już prezesem Zagłębie Lubin S.A., a nie KGHM Zagłębia Lubin (nazwa drużyny), co przez kilka miesięcy mu komunikowaliśmy.
Meczu z Cracovią nie oglądaliśmy, ale z relacji i statystyk już wiemy, że zaoszczędziliśmy 90 minut frustracji, a prace wykonane w tym czasie przez niektórych z nas w ogródku, na wiosnę odpłacą. Rozrzuciliśmy też trochę gówna (w nawiązaniu do wczorajszej batalii w pucharze), ale na tym naszym gnoju wyrośnie dorodna cebula, a i może buraki. Na tym, co zespół pokazał natomiast w Krakowie rosną aktualnie: zdziwienie, złość i rozczarowanie kibiców, którzy chyba przestali nabierać się na kolejną ściemę, że na Zagłębie jest pomysł a prezesi, dyrektoro-prezesi czy dyrektorzy, wiedzą co robią. Zawiódł też ten, w którego wierzyliśmy, Waldemar Fornalik przez niemal rok nie zbudował nic, co mogłoby zwiastować sukces w najbliższych miesiącach.
Tym razem z nieukrywaną satysfakcją możemy obwieścić, że naszym ostatnim tekstem sprawiliśmy, że kilka telefonów w klubie zapłonęło, sprawa sadzania Marcela Reguły na ławce rozgrzała do czerwoności. Zastanawiamy się tylko, czy to w kontekście, jak można pomóc temu chłopakowi czy jednak tylko, by zlokalizować przeciek – skąd wiemy o problemie? A problemów jest więcej, lecz obecnie w niczyim interesie nie jest, by o nich pisać. – Drodzy pracownicy akademii, Wasze telefony do kibiców, którzy pisują o Zagłębiu są tak samo skuteczne, jak Munoz pod bramką rywali, jak asysty Mroza czy wrzutki Gaprindaszwiliego.