Miejsce 13 – MARTIN DOLEŻAL
.
Martin od początku nie był demonem szybkości. Od początku nie był „finisherem” czy też królem dryblingu…
Ale w zeszłym sezonie miał chęci + pokazywał takie boiskowe cwaniactwo… był takim gościem… coś jak gracie na orliku z kolegami i nagle przychodzi starszy brat kumpla… widać, że już nie ten speed, widać że dawno nie grał ALE każdy kontakt z piłką dobry technicznie, każda piłka stykowa jego bo umie się ustawić, co jakiś czas pokazuje jakiś sprytny numer… Taki był Martin…
Był…
Teraz to był czeski czołg… bez gąsienicy… z krzywą lufą… bez paliwa… podrdzewiały… No krótko mówiąc zbędna pozycja na liście płac…
Znaczy się… no byli gorsi kopacze w tym sezonie (Starzyński chociażby), ale Martin nie po to dostawał w zeszłym sezonie 2,5 letni kontrakt, żeby taką kaszanę odstawiać…
Wniosek na przyszłość? Choćbyśmy nie wiem w jakiej dupie byli i jak bardzo potrzebowali doświadczenia – NIGDY nie możemy brać kogoś dla kogo będziemy „zajezdnią”, ostatnim dobrym kontraktem… NIGDY! Burlikowski, słyszysz?!
Wiadomo, że nie usłyszy… A nawet jeśli, to nie posłucha…