32 lata temu Zagłębie Lubin pucharową przygodę rozpoczęło od pucharu Intertoto, czyli tzw. Pucharu Lata. W grupie drugiej za przeciwników mieli następujące drużyny: Lyngby Kopenhaga, IFK Norrkopping i FC Lausanne Sports. Z tym ostatnim klubem Zagłębie przegrało dwumecz. W Lubinie porażka 3:1 teoretycznie nie zapowiadała pogromu jaki drużyna dostała w Szwajcarii. Przegrana 8:1 jest najwyższą porażką w europejskich pucharach w klubowej historii.
Dariusz Baziuk, który obchodził tego dnia urodziny raczej nie miał co świętować po wysokiej porażce.
Tak puchar Intertoto i przegrany mecz w wywiadzie po latach wspominał Zbigniew Szewczyk:
Po Mistrzostwie rundę miałem słabszą z powodu kontuzji pleców. Po wygraniu ligi mieliśmy tydzień wolnego i później zaczął się też Puchar Intertoto, gdzie autokarem zjeździliśmy pół Europy, a w międzyczasie okres przygotowawczy i mecze. To był ciężki czas i sądzę, że miał spory wpływ na naszą postawę w następnym sezonie.
Uważam, że Puchar Intertoto był niepotrzebny. Ze strony sportowej brak prawdziwego okresu przygotowawczego, odpoczynku i regeneracji. Fakt, że Intertoto dawało szanse na ogranie się w pucharach i grę z lepszymi rywalami.
Mecz z Lausanne to był kabaret. Wielu zawodników było już na walizkach. Nikt nie skupiał się na meczu, a na dalszej karierze i szukaniu zagranicznego transferu. Ponadto przed meczem mieliśmy kilka ciężkich treningów i na tle rywala wyglądaliśmy słabo.
Całość tutaj:
Podobnego zdania co Zbigniew Szewczyk był Adam Zejer:
Ciężko mi się odnieść do tego. Zagrałem z Lyngby i wygraliśmy 3:0, a ja strzeliłem dwie bramki. Później zaczął się już temat transferów i każdy myślał tylko o tym, gdzie zagra i do jakiego klubu trafi.
Mecz z FC Lausanne Sport to był żart i kpina. Mentalnie Zagłębie nie było już wtedy drużyną, a Szwajcarzy to był dobry zespół, który przegrał wtedy w grupie tylko jeden mecz.
Cały wywiad tutaj: