„Natomiast możemy mówić o satysfakcji sportowej – na końcu – jeśli będziemy ją budowali w konfiguracji, w jakiej stworzone jest Zagłębie, czyli głównie na znanych nam zawodnikach, charakterologicznie przygotowanych do grania tutaj. Do tego dopływ świeżej krwi opartej na akademii, młodzi, „głodni” Polacy, którzy przez występy w pierwszym zespole chcą tutaj zaistnieć i dalej iść w świat.” – w niedawnym wywiadzie dla Przeglądu Sportowego wypowiadał się dyrektor Piotr Burlikowski i sam jest sobie winny, bo nas sprowokował, a chcieliśmy już mu odpuścić i poczekać kilka tygodni, aż co zmajstruje podczas tego okna transferowego…
Doświadczony dyrektor nie jest zbyt konsekwentny, rok temu zapowiadał Puchar Polski, teraz rzuca wyzwanie Rakowowi, a więc Mistrzowi Polski. Niedawno na łamach weszło podkreślał, że sukcesywnie przebudowuje i porządkuje kadrowo drużynę (tak już od ponad 1,5 roku i, to nasz odbiór, generalnie to jest zadowolony z efektów tejże pracy, zasugerował, że to wszystko jest konsekwentnym działaniem). Zapytamy więc szanowny dyrektorze, jak do tych pięknych słów z Przeglądu Sportowego: o znanych Wam zawodnikach, o odpowiednich charakterach, głodnych sukcesów, przygotowanych do grania w ZL mają się: Dieng, Doleżal, Scekić, Chancellor, Burić, Giorbelidze, Mata czy Gaprindashvili? I z kogo sobie pan robisz jaja? To nie wszyscy którzy się nie sprawdzili, ale innych jesteśmy jeszcze w stanie jakoś przełknąć, bo ci oto wskazani przez nas dżentelmeni, to jakiś kompletny kosmos.
Sprowadziliśmy teraz Damiana Dąbrowskiego, ruch nam się podoba, klasa zawodnik, poważny człowiek, materiał na lidera szatni. Dołączył ciekawy Marek Mróz, pochwalamy! Teraz możemy powiedzieć, że wreszcie na poważnie wzięliście się za budowę zespołu. Szkoda, że zmarnowaliście tyle czasu wcześniej, że obrzydziliście wielu osobom Zagłębie, a wielu chłopaków z akademii przestało widzieć dla siebie perspektywy w Lubinie – oni widzą na co dzień Dienga (śmiech) i zastanawiają się, o co tutaj chodzi.
Chcemy też poświęcić osobny akapit Sokratisowi Dioudisowi, który ku naszemu zdumieniu się sprawdził. Z drugiej strony mamy nadal mieszane uczucia, bo jak donieśli dobrze obeznani w tematach Zagłębia dziennikarze, Grek ma zarabiać ponad 100 tysięcy miesięcznie, czyli być najlepiej opłacanym zawodnikiem w zespole?! Coś nam tu nie gra, bo takich kwot to się na ogół w polskiej lidze nie płaci bramkarzom, tym bardziej, że dyrektor Burlikowski wielokrotnie podkreślał, że nie jesteśmy zbyt dziani i nie stanowimy finansowej konkurencji dla krajowej czołówki. Pewnie finanse wyglądałyby też lepiej, gdyby nie zabawa w transfery, którą dyrektor Burlikowski, wspierany przez prezesa Kielana, uprawiał przez ostatnie półtora roku.
Teraz to tyle, czekamy na kolejne ruchy i liczymy, że sprowokujemy Kibiców, by podzielili się swoimi przemyśleniami na temat wywiadów dyrektora i prezesa…
Pysznej kawusi!!!