Gdy rok temu Piotr Stokowiec stawał na głowie, by doprowadzić zespół do brzegu zwanego utrzymaniem w lidze, za “przodownika” wskazywał Jakuba Żubrowskiego, który poświęcił zdrowie, odnosząc groźny uraz”, aby drużynie pomóc. Wtedy słowo doświadczenie było odmieniane przez wszystkie przypadki. Dziś? Sytuacja w zasadzie ta sama, tylko rozwiązanie przyszło z zupełnie innej strony. Dziś na wysokości zadania stanęła młodzież.
Na pełną analizę tego, co w tym sezonie przeżywaliśmy, jeszcze przyjdzie czas. Do rozegrania zostały dwa mecze i jak to się zwykło mówić, będzie to doskonały czas na to, aby dać kilka minut tym, którzy w walce o utrzymanie raczej nie uczestniczyli, lub oglądali ją głównie z ławki rezerwowych. Pewnie też ktoś z młodzieży za dobrą postawę w młodzieżowych rozgrywkach dostanie w nagrodę szansę poczuć na własnej skórze dużą piłkę. W całej tej sytuacji będzie to pozytyw, których ostatnio było jak na lekarstwo.
Klasy kupić się nie da…
Nie bez powodu na początku tekstu padło nazwisko Kuby, bo sposób, w jaki klub go potraktował, wywołał, delikatnie mówiąc, zażenowanie. Oto w sposób wręcz urągający jakimkolwiek standardom, piłkarza, który dla klubu poświęcił własne zdrowie i mimo kończącego się kontraktu chciał wspomóc doświadczeniem choćby II zespół w walce o 2 ligowy byt, odprawia się z kwitkiem na miesiąc przed zakończeniem umowy. W zasadzie bez podania przyczyn. I to w zupełnej ciszy. Bo próżno informacji o tym rozstaniu szukać czy to na klubowej stronie, czy w social mediach. Kiedyś mawiano “Był i znikł, bo go wezwał nikt”.
Tak się u nas obecnie wyraża szacunek i docenia postawę pracowników. Bez krzty klasy. I jest mi z tego powodu wstyd za każdą osobę, która do tego w tym klubie doprowadziła. Kuba to przykład bardzo jaskrawy i ostatni, bo innych, które wciąż czekają na opisanie, jest przecież dużo więcej. Środowisko wręcz huczy od nich.
Żeby było zabawniej, często sami zainteresowani prosili, aby te informacje pozostały w ciszy, aby nie psuć i tak już nerwowej atmosfery w walczącym o ligowym byt zespole. Klasę się więc ma, albo nie, bo kupić jej się nie da.
Człowiek uczy się całe życie?
Gdy na zielonym prostokącie, mecz za meczem młodzież pchała nas do przodu, w pamięci wciąż miałem słowa, które w stosunku do tej grupy padały wcześniej z ust klubowych sterników. Piotr Stokowiec lubił w razie niepowodzeń się nią zasłaniać, Piotr Burlikowski nie miał żadnych skrupułów, by robić to samo, czasem nawet palcem wskazując na konkretne nazwiska, o czym brutalnie przekonał się Kacper Bieszczad, a Waldemar Fornalik zaraz po przyjściu oznajmił, że oto na młodzież to stawiać zamierza tylko wtedy, gdy będą lepsi od swoich rywali w walce o miejsce w składzie, jakby zdając się pominąć, że w samym założeniu stawia to ich w dużo gorszym położeniu. Pod tym względem jesteśmy stabilni, trzeba to przyznać.
A co na to życie? Życie jak ma to w swoim zwyczaju, zrobiło po swojemu.
Bartek Kłudka (21): 1171 minut, 1 asysta
Kacper Chodyna (23): 1310 minut, 5 bramek, 3 asysty
Łukasz Łakomy (22): 1333, 3 bramki, 1 asysta
Tomasz Pieńko (19): 807, 2 bramki
Dawid Kurminowski: (24) 750 minut, 3 bramki
Można się na to zżymać, zaklinać i odmieniać przez wszystkie przypadki, ale droga Zagłębia w tym sezonie, ale i w przyszłości to młodzież. Młodzież, którą często mamy tu na miejscu, a o której istnieniu albo staramy się zapominać, albo usilnie staramy się jej rolę marginalizować, zasłaniając się hasłami, które często nie mają już pokrycia w twardych liczbach. Najważniejsze doświadczenie bowiem to takie, które jest zdobywane na boisku przez ludzi, którzy dopiero swoją drogę do kariery rozpoczynają (Pieńko, Kłudka) lub swoją pozycję na rynku potwierdzają i gruntują (Łakomy, Chodyna).
Jak na ich tle wypada to sławetne “doświadczenie”, które na rynku transferowym tak usilnie zdobywał klub? Dieng gra w rezerwach, Bohar to, z całą do niego sympatią, wielkie rozczarowanie. Jach i Kopacz najczęściej za swoje występy byli krytykowani (o tym pierwszym mówiło się, że próbowano się go nawet pozbyć, stosując brzydkie zagrywki) i w sumie tylko Mateusz Grzybek okazał się bardzo użyteczny, bo Luisa Matę ciężko w jakikolwiek sposób ocenić.
Co z tą cenną lekcją zrobią sternicy klubu? Życie pokaże, ale wszystko wskazuje (bo pewne pogłoski już krążą) na to, że to, co zwykle, czyli nic. Szkoda.
A gdyby tak…
Ostatni mecz domowy tego sezonu, który w piątek zagramy ze Stalą Mielec, będzie pożegnaniem zespołu z kibicami w Lubinie. Niestety będzie to też najprawdopodobniej rozstanie z głównymi aktorami tego sezonu. O Łukaszu Łakomym mówi się już w zasadzie jako pewniaku, który szeregi Zagłębia opuści. Ze słów Tomka Włodarczyka (Meczyki.pl) wynika, że o Tomka Pieńko też za chwilę może odbyć się wyścig, nie tylko z naszego podwórka (Raków), ale z firm bardzo uznanych w piłkarskim świecie. Na brak ofert nie powinien narzekać też Chodyna, a przyszłość Dawida Kurminowskiego stoi pod znakiem zapytania, bo kwota jego wykupu może być nie do przeskoczenia.
A gdyby tak udało się ich na jeszcze jeden sezon zatrzymać? Pewnie jest to marzenie ściętej głowy, ale jestem w stanie sobie wyobrazić granie sprawdzoną już i znającą się trójką w środku Poletanovic-Łakomy-Pieńko. Wspomagani Chodyną i Kurminowskim mogliby naprawdę w tej lidze namieszać, nie tylko w pojedynczych meczach, ale może nawet w końcowej tabeli.
Wzmocnić trzeba też formacje obronne i tu dobrą wiadomością jest powrót z wypożyczenia Kamila Kruka. Czyt w duecie z Aleksem Ławniczakiem są w stanie podnieść jakość naszej gry defensywnej? Cóż, jest tylko jeden sposób, aby się przekonać i pod takim apelem podpisuję się obiema rękami.
Liczę też, że do bramki na dwa ostatnie mecze wróci Kacper Bieszczad i życzyłbym sobie, aby dostał uczciwą szansę do walki o pozycję numer jeden w przyszłym sezonie. W kontekście odejścia Dioudisa i Burica będzie to szansa dla niego na nowe otwarcie. Otwarte pozostaje pytanie, czy na pewno obie strony tego chcą?
Już niebawem o wszystkich tych kwestiach zamierzamy z Wami porozmawiać podczas kolejnego zgrupowania SpecjalistówZL. Jeśli więc nie chcecie tego przegapić, zachęcamy do obserwowania nas na naszych profilach (Twitter, Facebook), aby być na bieżąco.
Dobrego meczu, bo całe szczęście będzie już o pietruszkę.