Logika Burlika w ostatnich miesiącach sprowadza się do absurdalnych działań, prace dyrektora można sprowadzić do uproszczonych, może zabawnych, ale przede wszystkim tragicznych tez: ta logika, to bierz bramkarza i obrońcę choć potrzeba napastnika; idzie zima bierz kolejnego Gruzina; albo przypadkowego z Hiszpanii ananasa, choć wygląda na grubasa! Miało być lepiej, profesjonalniej, skuteczniej a kilka dni przed startem rundy jesiennej znów jesteśmy w… no właśnie, quo vadis Zagłębie Lubin?!
Już pisaliśmy o pozyskaniu bocznego obrońcy za bańkę, mamy nadzieję, że Mateusz Grzybek okaże się kozakiem i za kilka tygodni odszczekamy stwierdzenie, że przepłaciliśmy za niego – tym bardziej, że na tle testowanych i przymierzanych do Zagłębia innych nabytków, prezentuje się nader soolidnie. Niestety kolejne działania klubowych decydentów jeszcze mniej nam się podobają, wydają się jeszcze bardziej nielogiczne i smutne. Swoją drogą zastanawiamy się, czy prezes Michał Kielan tak samo władzom KGHM obiecuje złote góry i postęp, jak robi to kibicom od początku swojej kadencji? Tutaj liczymy na nowego przewodniczącego rady nadzorczej, który zapowiada mocne zaangażowanie w temat klubu!
Zacznijmy od końca, bo największą zagwozdkę mamy z Kacprem Bieszczadem – mamy młodego i perspektywicznego bramkarza, który ma pomysł na siebie, jest sympatyczny, ale przede wszystkim rokuje na przyszłość. Jesienią w mediach chłopaka identyfikującego się z Zagłębiem przerysował nasz dyro Piotr Burlikowski, zarzucając, że nie wybronił swojej drużynie dotychczas meczu, jednocześnie odebraliśmy te głębokie analizy trochę jakby pstryczek w nos, za jego kontakt z kibicami i aktywność w mediach społecznościowych… Rozumiemy, że w opinii dyrektora mecz z Miedzią Legnica wybronił zabójczy duet osławionych braci Chaczapuri z Gruzji, co do których postawy Piotr Burlikowski chyba większych zastrzeżeń nie ma, bo na jakąkolwiek krytykę sobie dotychczas nie pozwolił? Prawdziwy hit jednak to doniesienia, że właśnie do Lubina podpisać kontrakt jedzie kolejny bramkarz! Sokratis Dioudis z Grecji zapewne z miejsca świetnie dogada się z linią obrony, zna bowiem język i realia, bronił na polskich boiskach w styczniu i lutym, więc nic go nie zaskoczy! Mamy przykład świetnie skomunikowanego z kolegami Gurama Gorbelidze, który jesienią pojawiając się czasem na chwilę, potrafił rywalom sprezentować gola… W obwodzie pozostaje też doświadczony Jasmin Burić. Ciekawe czy z tymi decyzjami zgadza się trener Waldemar Fornalik, gość wydaje się realistą, który w przeciwieństwie do szefa klubu o szklanych domach nie mówi.
Zagłębie jest najwyraźniej zadowolone ze współpracy ze wspominanymi już Gruzinami, bo prowadzi rozmowy w sprawie pozyskania gruzińskiego napastnika, występującego w węgierskim Fehervarze – Budu Zivzivadze?! Święci pańscy, po rundzie jesiennej należało posypać głowy popiołem i z miejsca rozpocząć negocjacje, by Gorbelidze i Gaprindashvili na jak najkorzystniejszych warunkach opuścili nasz klub, a nie sprowadzać im kompana! Gość prawdopodobnie nie jest totalnym ogórkiem, ale w obecnym sezonie strzelił JEDNEGO gola! Dziękujemy. Alexander Nano Mesa (vel MASA w opiniach kibiców) nie zostanie na szczęście naszym napastnikiem, Hiszpan nie zaliczył testów i wrócił dalej się obijać w jakieś słoneczne rejony Europy. Snajper, którego Zagłębie potrzebuje jak kania dżdżu, przyjechał mocno zapuszczony, bo przecież kto by się spodziewał, że bezrobotny od pół roku zawodnik, który sezon wcześniej zdobył dwa gole, nie zbawi nam zespołu?! Swoją drogą pytamy po raz wtóry, kto tych zawodowców nam naraja i ich skautuje?! Jeśli chodzi o skautowanie, to ten najlepiej wyskautowany zdaniem prezesa Kielana Cheikhou Dieng nadal jest w klubie czy go nie ma?! Nie było komunikatu, nikt nie raczył poinformować o planach wobec piłkarza, który za darmo raczej w Zagłębiu nie siedzi. Panie Burlikowski prosimy jednak by trochę tych spraw poporządkować, a wypłacanie ekwiwalentów tym, co się nie sprawdzają, nie oznacza rozwiązania problemów, bo klub te środki dysponuje ze swego budżetu. Pieniądze warto przeznaczać na kogoś kto rokuje, w normalnym świecie to turyści płacą za swoje wycieczki…
Ostatnio trochę milczeliśmy, czekaliśmy bowiem na konkretne ruchy i działania. Niestety nie widzimy znów pozytywów, a mamy nieodparte wrażenie, że pojawienie się nowego przewodniczącego rady nadzorczej spowoduje, że kilka osób w najbliższych dniach będzie pozorowało robotę, biegając z pustą taczką. Niebawem pomądrzymy się znów o komunikacji, może promocji meczów i karnetów.