CZY JESIENNA LUBIŃSKA PLUCHA BYŁA W TYM ROKU W PROGNOZIE?

Zapraszamy na drugi felieton Dawida, który opisuje poczynania lubińskiej drużyny i decyzje, które zapadły po zakończeniu rundy.

Runda jesienna kolejnego ekstraklasowego sezonu dobiegła końca. Wśród czytelników znajdą się być może osoby nad tym ubolewające, już teraz wspominające zeszłoroczne rozgrywki, które toczyły się jeszcze w drugiej połowie grudnia. Jednak są z pewnością również tacy, którzy z biegiem ligowych (oraz pucharowych) pojedynków piłkarskiej jesieni uznali, że odbywający się w listopadzie i grudniu mundial w Katarze aż takim głupim pomysłem nie był i że przy okazji można by odpocząć od nieustannego śledzenia poczynań swojego ukochanego klubu. Do tej drugiej grupy należy z pewnością spora liczba fanów drużyn, które w ekstraklasowej skali zawiodły oczekiwania swoich sympatyków w największym stopniu, a takim zespołem jest między innymi Zagłębie Lubin. Czy przed rozpoczęciem bieżącego sezonu można było zaobserwować symptomy, które jednoznacznie wskazywały, że pierwsza połowa rozgrywek będzie dla naszego klubu aż tak nieudana?

Przypominając sobie przedsezonowe prognozy sympatyków Ekstraklasy, najczęściej znajduję w pamięci typy wskazujące Zagłębie jako faworyta do zajęcia jednego z miejsc w górnej połowie tabeli. Wśród fanów pojawiały się oczywiście również skrajności – jedni, być może nauczeni doświadczeniami z ubiegłych sezonów, nie dawali wiary nadejściu dla podopiecznych Piotra Stokowca lepszych czasów, zaś drudzy zwiastowali Miedziowym nawet włączenie się do walki o europejskie puchary. Moim zdaniem istniało, szczególnie względem poprzednich rozgrywek Ekstraklasy, dość dużo logicznych podstaw, żeby w mających nadejść miesiącach wróżyć naszemu zespołowi dobre lub bardzo dobre wyniki. Był znany i mimo wszystko pozytywnie wspominany w Lubinie trener, który w poprzednim sezonie wydatnie przyczynił się do braku konieczności zapie… podróżowania w obecnych rozgrywkach po pierwszoligowych arenach zlokalizowanych choćby w południowej części naszego kraju. Dyrektor sportowy należący do największych profesjonalistów na swoim stanowisku w Zagłębiu Lubin w ostatnich latach. Prezes stąd. Powrót Arka Woźniaka, Damjana Bohara, pozostanie większości filarów zespołu. Wybitne sukcesy lubińskiej młodzieży z awansem rezerw do II ligi na czele. Przedłużenia kontraktów przez młodych, sprawdzonych, wyróżniających się zawodników. Związane również ze wspomnianymi aspektami działania marketingowe, które przyczyniły się do dwukrotnego sprowadzenia na wybla… miedziowe trybuny Stadionu Zagłębia około dziesięciu tysięcy kibiców. Po paru ligowych kolejkach przybył również do Lubina długo wyczekiwany snajper z mocniejszej ligi, Dawid Kurminowski: zawodnik, którego co niektórym udało się nawet zobaczyć na żywo, podczas ekstraklasowej potyczki z Jagiellonią Białystok, kiedy to przywdziewał okolicznościową koszulkę naszego klubu. Jego występ w tym meczu okazał się niestety taki, jak wspomniana koszulka – okolicznościowy. Kilkanaście minut gry w starciu z białostoczanami zwieńczyło bowiem wypożyczonemu z duńskiej ekstraklasy napastnikowi rundę jesienną, czego przyczyną było odnowienie się kontuzji.

Uważam, że na obecny stan rzeczy w tabeli nie wskazywało przed rozpoczęciem rozgrywek nic, nawet w najmniej pogodnych scenariuszach. Po początkowych kolejkach sezonu wydawało się, że stale przeciekająca formacja obronna Zagłębia jest bliska długo wyczekiwanej konsolidacji i że jedynym problemem pozostanie dyspozycja (czy też: obecność) napastnika. Lubińska defensywa zaczęła stawać się jednak z biegiem ligowych zmagań defektywna, co z przyjemnością i bez litości zaczęli wykorzystywać rywale. Można też pokusić się o cierpkie stwierdzenie, że napastnika w szeregach naszej drużyny stwierdzono w co najwyżej dwóch ligowych starciach. Po pierwszej fazie rundy jesiennej uciekła nam czołówka stawki, a następnie oddalać się zaczął nawet środek tabeli. W tej chwili, na półmetku rozgrywek, Zagłębie z dorobkiem siedemnastu punktów jest na ostatnim dającym utrzymanie miejscu w tabeli. Od strefy spadkowej nasz zespół dzieli na ten moment punkcik, będąca w połowie stawki Warta Poznań ma nad nami osiem punktów przewagi, natomiast do miejsca gwarantującego grę w eliminacjach do europejskich pucharów Miedziowi tracą dwanaście oczek. Tak jak widać i jak łatwo można przekalkulować, Zagłębie Lubin znajduje się obecnie w sytuacji wynikowo niebezpiecznej, ale na pewno nie tragicznej. Jeśliby tylko spojrzeć na obecną sytuację zespołu matematycznie i nieco optymistycznie, to wystarczy rozpocząć ekstraklasową wiosnę od nawet niewielkiej serii zwycięstw, aby oddalić się od miejsc spadkowych i złapać więcej ligowego słońca, zadomowiając się na dłużej w centralnym lub nawet wyższym rejonie tabeli.

Patrząc na grę Miedziowych w ostatnim okresie, trudno jednak o wspomnianą wiarę w lepszą rundę. Ich boiskowe poczynania musiałyby się zmienić wręcz diametralnie. Plusik za ubiegłą rundę można postawić co najwyżej indywidualnie, przy nazwiskach paru zawodników lubińskiego zespołu. Moim zdaniem największą odpowiedzialnością za mierne wyniki w minionej części sezonu powinni jednak zostać obarczeni liderzy tej drużyny – żadnemu z nich nie można wystawić choćby dobrej noty za ten okres. Powinni mocno wziąć się za siebie i poprowadzić Zagłębie w mar… biegu w górę tabeli, gdyż tego od nich oczekujemy i z pewnością ich na to stać. Karę za jesienne poczynania Miedziowych poniósł póki co przyboiskowy lider zespołu, trener Stokowiec, który za fatalną postawę swojego byłego już klubu zapłacił posadą. Podobny los spotkał Ľubomíra Guldana, który z Lubinem zdecydowanie lepiej będzie kojarzył swoje zmagania boiskowe niż zabiurkowe. Czy podobne konsekwencje spotkają innych autorów jesiennej ciapy? Czas, przy pomocy decyzji nowego trenera, pokaże.

Miejmy nadzieję, że duch lubińskiego rycerza wiosny przypomni wreszcie o swojej obecności i będzie sprzyjał naszej drużynie w odnoszeniu bardzo dobrych wyników. Natomiast wsparcie z naszej, kibicowskiej strony, to element, bez którego nie będzie można spodziewać się w wiosennym rozdaniu niczego nadzwyczajnego. Pomóżmy naszym piłkarzom.

Początek astronomicznej rundy wiosennej nastanie już w ostatni weekend stycznia i całościowo zapowiada się dla nas bardzo ciekawie. Zmagania w nowym roku zaczniemy bowiem od pojedynku we Wrocławiu ze Śląskiem, a następnie zmierzymy się na własnym boisku z Legią Warszawa – to ta druga konfrontacja będzie niestety pierwszą okazją w nowym roku do dopingowania naszych piłkarzy ze stadionu. Tydzień po niej na Stadionie Zagłębia zagości zespół Piasta Gliwice, a już w kolejnej serii gier czeka nas wyjazd do Poznania na mecz z obecnym mistrzem Polski. Piąta kolejka rundy wiosennej to natomiast pojedynek w Lubinie z naszym derbowym rywalem z Legnicy. Już teraz rezerwujmy sobie weekendy najkrótszego miesiąca w roku, abyśmy mogli wspierać nasze Zagłębie również z trybun.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *