Miał odejść Lubomir Guldan i odszedł. Trwa rozliczanie i robienie porządków w klubie, o dymisji dyrektora sportowego za sprawą przecieków wiedzieliśmy od kilku tygodni, Zagłębie z jakichś niejasnych powodów, nie informowało o tej decyzji oficjalnie. Wczoraj jednak zdecydowano się na oczekiwany komunikat, podziękowania i … co dalej?
Lubomir Guldan dobrym piłkarzem był, a dyrektorem wyjątkowo nieskutecznym. To dziwne, bo Słowak swoje w życiu zarobił, wydawał się zawsze konkretnym gościem, grał na pozycji, na której trzeba rozumieć piłkę. Przez lata wyrobił niezłe kontakty, zna języki, jest sympatyczny, szanowali go koledzy z szatni i rywale z boiska. Co więc nie wypaliło? Mamy nadzieję, że dowiemy się tego z analiz i podsumowań, które zapowiada rzeczniczka klubu na swoim twitterowym profilu. My uprośćmy to jednak do ogólnej tezy, Lubomir Guldan na pewno nie trafił na dobry czas, jako dyrektor współpracował z prezesami, którzy doprowadzili do ogólnej zapaści klubu. Transfery go nie bronią, nie wiemy ile autorskich pomysłów Słowaka zostało zrealizowanych (wieść niesie, że on nie chciał Piotra Stokowca, tylko Pavola Stano). Owszem transfery: Miroslava Stocha, Cheikhou Dienga, czy owianych już legendą beznadziejności braci Chaczapuri wskazują na powiązania Guldana, ale przecież do klubu trafił również Bartosz Kopacz, Tomasz Makowski, Szymon Kobusiński, Arkadiusz Woźniak i raczej wątpliwe, że ich przywiózł zwolniony właśnie dyrektor. Ktoś na to wszystko pozwalał, parafował dokumenty. Niedawno w mediach społecznościowych zaangażowany w historię i sport naszego regionu Marek Zawadka zaapelował do jednego z kibiców/ dziennikarzy: „Nie róbcie z prezesa długopisu”. Czy odpowiedzialność obecnego sternika kończy się na złożeniu parafki?
W gwoli przypomnienia kilka faktów, które podsumują nam rok rządów prezesa w oparciu o działania w obrębie 1. zespołu: – Zagłębie w zeszłym sezonie po 17 kolejkach miało na swoim koncie 17 punktów (dokładnie tyle, co obecnie); – Michał Kielan został prezesem 1 października, wówczas po 9 meczach Zagłębie miało 15 punktów; – W kolejnych 26 spotkaniach ubiegłego sezonu (już za czasów Michała Kielana) Zagłębie wywalczyło zaledwie 23 punkty; – jak podpowiada portal transfermarkt.pl w dwóch ostatnich oknach Zagłębie zrealizowało 16 transferów do klubu! – Prezes Michał Kielan zwolnił dwóch trenerów; – Zwolniony został dyrektor sportowy Lubomir Guldan;
Dziś pojawiają się pojedyncze głosy, że przecież prezes nie ma wpływu na wyniki, to nie on gra, nie on buduje zespół, nie on odpowiada za marketing, to nie jego zadanie, by komunikować się z kibicami – od tego ma fachowców, których zatrudnił. Właśnie – których zatrudnił. Wszystkie te zadania w klubie powierzone zostały osobom, które zatrudnił prezes (oprócz Lubomira Guldana, ale nad nim pieczę chyba sprawował dyrektor pionu sportowego). Prezes zatrudnił: dyrektora pionu sportowego, dyrektora marketingu, nowego rzecznika prasowego. Prezes nie może uciekać od odpowiedzialności za żaden z obszarów w klubie, bo zarządza całym organizmem! Zbudował zespół na ligę, zbudował klubowy pion sportowy, zbudował klubowe media i marketing i zbiera owoce włożonej w to pracy. Jego działania pochłonęły na tyle duże środki finansowe, że nie doczekaliśmy się inwestycji. To nasza analiza, innych kibiców zachęcamy, by przedstawiali swój pogląd na sytuację, być może pomożemy wspólnie szybciej wyciągnąć prezesowi wnioski i zdecyduje się operować faktami i zdradzi trochę szczegółów jak widzi klub w rundzie wiosennej.
Obecnie czekamy na informację o nowym trenerze, docierają ciekawe informacje, że Zagłębie nie idzie w tym przypadku na łatwiznę, co więcej, podjęło próby podebrania szkoleniowca konkurenta w lidze – Stali Mielec. Adam Majewski osiąga wyniki ponad stan ze swoją drużyną, to fakt, biorąc pod uwagę kadrę, którą dysponuje. Natomiast trzeba otwarcie przyznać, że 1,28 punktu na mecz to nie jest dorobek, który wbija w fotele, co więcej, to nie jest wynik na miarę aspiracji klubu, który chce się liczyć (dorobek Stokowca z Zagłębiem to 1,12 punktu na mecz). Owszem, ten sezon należy znów uznać za stracony, priorytet to utrzymanie w ekstraklasie i takie zadanie zostanie pewnie postawione przed nowym szkoleniowcem. Minie kilka miesięcy, rozpoczną się przygotowania do kolejnych rozgrywek i co usłyszy np. Majewski? Ma wprowadzać młodzież… To samo usłyszał Piotr Stokowiec i to robił – chyba, że zarząd określił jeszcze jakieś inne cele, o których nie wiemy.
Tak czy inaczej z niecierpliwością czekamy na wieści z klubu, które oficjalnie dotrą do nas z opóźnieniem. Owszem oczekujemy na rzeczowe analizy, bez ogólników typu: wszystkim nam zależy, wszyscy jesteśmy rozczarowani, to nie może się powtórzyć, czy akcentowane przez kilku już prezesów: koniec z przeciętnością! My to wiemy, my się z tym zgadzamy, tylko to klubowi decydenci mają moc sprawczą, jeśli nie wezmą się do roboty, to czekają nas kolejne miesiące wegetacji opartej o puste slogany. Ostatni rok nie wróży, że kolejne miesiące będą dla nas lepsze…