Bolesław Żytniak zmarł 23 maja 1999 roku w Legnicy. Pochowany jest na Cmentarzu Komunalnym w Legnicy. Urodził się 29 października 1922 roku w Brodach w województwie tarnopolskim. Po wojnie osiedlił się w Gdańsku. Z zawodu był budowlańcem choć ukończył liceum kupieckie we Lwowie. W Gdańsku pracował w biurze odbudowy portu gdzie zdobył uprawnienia. Zawodnik miedzy innymi: młodzieżowych drużyn Pogoni Lwów, pierwszoligowej Lechii Gdańsk, z którą awansował do najwyższej klasy rozgrywkowej w 1948 roku, III ligowych drużyn Czarnych Słupsk i Budowlanych Gozdnica a także drużyn Legnickich, trener i działacz sportowy. Jako obrońca słynął z niezwykle twardej i nieustępliwej gry. Bolesław Żytniak był zawodnikiem Lechii Gdańsk od początku jej powstania tj. od 07.08.1945 (Lechia występowała wtedy jako BOP Gdańsk) do 22 listopada 1950 roku kiedy to zapadł wyrok, wydany przez Prezydium WKKF, OZPN i Rady Okręgowej Zrzeszenia Sportowego Budowlani, o dożywotniej dyskwalifikacji za niesportowe zachowanie zawodnika podczas towarzyskiego (przerwanego i niedokończonego) meczu Lechia – Gedania (3:3) z 1 października 1950 r. Po odwołaniach, Wydział Gier i Dyscyplin, powoli łagodził kary. Po przenosinach do Słupska, występował w Czarnych Słupsk (KS „Ognisko” Słupsk), początkowo tylko w tenisie stołowym, a po zupełnym odwieszeniu kary również w piłce nożnej. W 1956 roku Żytniak przeniósł się do Budowlanych Gozdnica, III ligowej drużyny okręgu zielonogórskiego. W 1958 roku ostatecznie zamieszkał na Dolnym Śląsku, w Legnicy, gdzie grał w miejscowym Kolejarzu. Po zakończeniu kariery sportowej pracował na rzecz WKS Kabewiak Legnica. W latach 60-tych był trenerem między innymi Dziewiarza Legnica i Zawiszy Lubin. Był bardzo znaną postacią w piłkarskim świecie byłego woj. Legnickiego. W latach 70-tych był trenerem i działaczem Miedzi Legnica. Za działalność sportową odznaczony honorowym tytułem – Zasłużony dla województwa Legnickiego. W 1999 roku miał odebrać honorowy tytuł – Zasłużony dla województwa Gdańskiego. Niestety gdy przyszło zaproszenie nie zdążył go odebrać.