Dzisiaj po raz kolejny pokazujemy, że jesteśmy bezradni i bez jakiegokolwiek pomysłu na grę. Stwarzamy 2-3 sytuacje na mecz i nie potrafimy z metra wepchnąć piłki do bramki, później nie strzelamy karnego. Dostajemy 2 gongi i nie widziałem żadnej reakcji trenera żeby coś w naszej grze zmienić. To już kolejny mecz z rzędu gdzie jesteśmy nijacy i nie potrafimy odwrócić losów meczu. Jedyny plus dla mnie to kolejne minuty naszych wychowanków.
Mamy problemy kadrowe. Część zawodników wraca do treningów i gry i co? Kapitan drużyny zamiast wspierać i nie utrudniać sytuacji kadrowej Zagłębia „bawi się” w wymierzanie kary. Sasa Balić, rezerwowy zawodnik, wbiega na boisko i z liścia uderza zawodnika Radomiaka. Tego nie da się skomentować w parlamentarnych słowach. Zapewne wypadnie do końca roku z gry.
Czy ktoś panuje nad tą drużyną i emocjami jakie w ostatnim czasie nagromadziły się w szatni? Jak patrzę na nasz zespół to mam wrażenie, że oni przegrywają już mecz mentalnie w szatni. Cytując trenera Dariusza Żurawia z konferencji: Trzeba sobie jasno powiedzieć, że ta runda nie będzie dla nas łatwa. Musimy do końca roku uzbierać jak najwięcej punktów, a następnie przemyśleć całą sytuację i zdecydować się na konkretne ruchy.
Czy Pan trener ma świadomość, że dzieli nas tylko 6 punktów od strefy spadkowej i za 2-3 mecze możemy w niej być. Może wyda swój tomik poezji z mądrościami, bo już większość kibiców nie ma sił się nawet z tego śmiać.
Chciałbym się odnieść również do frekwencji, marketingu, promocji dnia meczowego i do tego jak doprowadzono do pustek na trybunach. Jak patrzę na dzisiejsze zdjęcia z trybun to robi się smutno. Co się stało z marketingiem i frekwencją sprzed kilku lat, gdzie na meczach było po 6-8 tysięcy ludzi, a na tych ciekawszych 10. Jak można było doprowadzić do takiego stanu w ciągu 2-3 lat. Teraz mści się niedbanie o kibica, brak szacunku i nie liczenie się z nami. Żeby to odbudować potrzeba lat, a po pierwsze pora wyjść z budynku klubowego, ruszyć do ludzi, zacząć jeździć poza Lubin i pokazać, że zależy klubowi na kibicach, na fc i grupach. Budować na nowo relacje, wspierać inicjatywy i pokazać, że klubowi zależy. Jak tak dalej pójdzie to na domowym meczu z Lechem Poznań usłyszymy gramy u siebie, bo przyjedzie ich zapewne 2-3 tysiące. Sytuację pewnie uratuje fakt, że na taki mecz przyjedzie z okolicy więcej osób i kibiców chcących zobaczyć lidera tabeli w Lubinie.
Pora brać się do pracy aby w rundę wiosenną wejść z przytupem, bo jak na razie to wszelkiej maści malkontenci mają pożywkę z naszego ukochanego Zagłębia i mogą sobie śmieszkować i heheszkować praktycznie ze wszystkiego.