Krótko w temacie będzie…
Wczoraj widzieliśmy (kto nie widział a jest masochistą – prawdziwy MUSTSEE! 🙂 ) katastrofę wielopoziomową. Takie podsumowanie tego, co się dzieje w klubie od jakiegoś czasu…
Owszem – była w międzyczasie zmiana Prezesa (Kostek z nowym bossem już po rozmowie, pierwsze wrażenie bardzo dobre!), wrócił do nas Burlikowski (czyt. dotarło do kogo trzeba, że Guldan nie ogarnia) a to oznacza, że w najbliższym okienku transferowym raczej nie zobaczymy już…
Tyle, że na efekty tych zmian jeszcze poczekamy… Tym bardziej, że w innym miejscu też potrzebujemy zmian.
***
Znacie mnie… To znaczy – nie znacie, więc Wam powiem – ja jestem z tych, którzy najpierw, zanim „zwolnią” trenera przede wszystkim wymagają odpowiedzialności od zawodników. Żaden trener nie jest winny temu, że 30-letni wahadłowy dośrodkowuje w pole karne ostatni raz patrząc na nie zanim jeszcze przekroczył połowę boiska… Żaden trener nie jest temu winny, że jeden z drugim nie strzeli na pustą bramkę… Żaden trener nie zrobi przeciętnego chociażby piłkarza z Roka Sirka…
ALE SĄ KURW* JAKIEŚ GRANICE, A TE ZOSTAŁY WCZORAJ PRZEKROCZONE!
Owszem, mecz mógł się ułożyć inaczej gdyby w 3. minucie Żivec trafił do tego wielkiego prostokąta (gdyby był obrońcą i w takiej sytuacji zrobił samobója, to nie miałbym pretensji, bo naprawdę ciężko byłoby nie trafić do siatki 😉 )…
Ale tak :
65 minuta – Radomiak daje nam szansę, będą grać w 10-tkę czyli wiadomo, cofną się… Nic tylko zmienić taktykę na 2-3-5, bo niby co mamy do stracenia? Już jest 0:2, jak przegrać to chociaż po walce, zrobić show, piekła nie ma!… Ale gdzie tam, Żourinho jest konsekwentny w swoim strachajstwie…
75 minuta – pierwsza zmiana… rychło w czas 🙂 Kwadrans zaliczy młodzieżowy Kusztal
84 minuta – druga zmiana… W KOŃCU SCHODZI ŻUBROWSKI!!! Czyżby za napastnika? No napewno za napastnika bo przecież nie… ha – a gdzie tam – zmienia go Zhigulev. Za pomocnika defensywnego wchodzi pomocnik defensywny… Przy stanie 0:2 przypominam…
92 minuta – trzecia zmiana… Pojedyncza… Raptem kilka minut dostanie młodzieżowy Dudziński. Na ławce młodziaki, mecz przegrany, można było jeszcze dwóm kolejnym dać te minuty gry, niech mają kopa do rozwoju (nie każdy przecież ma w kontrakcie, że przy rozegraniu iluś tam meczy bez względu na liczbę minut od razu dostają podwyżkę), no ale „znany z tego że daje szansę młodzieży” Żuraw… aaaa szkoda gadać…
Była przerwa reprezentacyjna – nasi ostro trenowali. Przyszło co do czego, po 25 minutach skończył się power (nie u wszystkich rzecz jasna, Podliński stracił powera jeszcze na rozgrzewce przedmeczowej 🙂 🙂 🙂 ).
***
Konferencja pomeczowa. Żuraw wygląda tak :
Jakby ktoś chciał posłuchać, to służę linkiem -> https://www.youtube.com/watch?v=VoHTl0yYPQw&ab_channel=Zag%C5%82%C4%99bieLubin
Ale nie ma sensu oglądać, wszystko Wam tu napiszę [serio, jest każde jego słowo… nie napracował się nikt na tej konferencji 🙂 ]
„dobry wieczór… no różne myśli chodzą po takim meczu, gdzie… nastawialiśmy się na to że… że przełamiemy tą passę meczów bez wygranej… niestety po raz kolejny… w dość prosty sposób straciliśmy bramki… sytuacje które my stworzyliśmy… niestety… nie umieliśmy ich wykorzystać a… przeciwnik zrobił to co miał zrobić stąd wynik 0:2… nie ma co ukrywać że… że nasza sytuacja robi się coraz trudniejsza i musimy sobie jasno powiedzieć że… że ta runda nie będzie łatwa, ten sezon nie będzie dla nas łatwy…musimy się jak najszybciej pozbierać, do końca tego roku uzbierać tyle ile się da i… i mocno tę całą sytuację tutaj przeanalizować, przemyśleć i zrobić konkretne ruchy”
Żadnych pytań do Trenera nie było, więc szybko podziękował i spylił na chatę.
Analizować będą 🙂 🙂 🙂 Panie Żuraw, Pan TO już wie (i to bez analizy).
Pan już wie, że tu nic dobrego się nie wydarzy. Może w ciągu kilku następnych kolejek coś ugramy, ale wiadomo że to będzie zrządzenie losu a nie efekt pracy Pana i Pańskiego Sztabu. Po co się dalej męczyć? Nie lepiej do domu, do rodziny, żonie przed świętami w obowiązkach dopomóc? 😉
Heh, nie będzie żadnej dymisji. Może jakiś Probierz czy inny Magiera by się na taki gest zdobyli, ale nie gościu który wie, że jak teraz „wypadnie z karuzeli” to ciężko mu będzie na nią wrócić.
Kontrakt ma do czerwca więc obstawiam, że nawet jakby mu powiedzieć „jesteś wolny od jutra, płacimy ci do końca lutego” to by na to nie poszedł. Będzie cisnął hajs do samego końca.
I tak to jest, jak się bierze trenera z łapanki. On jak on, najgorsze jest to, że na ten jego sztab mu pozwolono… Znaczy się Jankowski pozwolił… z Guldanem… No, to teraz mamy to co mamy…
***
Dużo pracy przed Burlikowskim teraz… A wiecie co… Mam takie sobie średnie przeczucia, a wszystko przez wywiad jakiego udzielił klubowemu jutubowi… A konkretnie przez jeden cytat : „ile ja się nasłuchałem o Starzyńskim… że mu się nie chce biegać, że mu się nie chce grać, że jest już najedzony… oglądam go teraz z bliska i widze że to jest cały czas zawodnik niestandardowy, wyróżniający się na tle ekstraklasy… „
Tam laurka była dłuższa (17:44 – 19:00)
Panie Piotrze, to już nawet nie chodzi o słynne „jesteś tak dobry jak twój ostatni mecz”… Filip ma słaby sezon, który jest jeszcze gorszy od poprzedniego. A Pan ciągle w nim widzi Starzyńskiego z sezonu 15/16. To już nie ten człowiek. Ten teraz robi komin w payroll’u a nie jest nawet w pierwszej trójce najlepszych piłkarzy. I nawet go nigdzie nie wypchniecie, bo nikt sie na niego nie nabierze na tyle, żeby mu zaoferować hajs na tyle duży, by go skusić do transferu.
Swoją drogą – filmik z najwazniejszą (zaraz za Prezesem) osobą w klubie a wyświetleń nie ma nawet 1000… A subskrybentów jest 9000 ponad… Ludzie, to co wy na tym jutubie oglądacie? 🙂
***
Na koniec przykre info o jednym z naszych ex-piłkarzy… Grzegorz Szeliga (grał dla nas w latach 1995-97) ma raka. W związku z nadchodzącym końcem, który wyraźnie odczuwa postanowił powiedzieć prawdę w pewnym temacie… Więcej możecie znaleźć tu -> https://www.sport.pl/pilka/7,65039,27826673,szokujace-slowa-bylego-pilkarza-legii-i-wisly-sprzedalem-ten.html
Dla tych co nie wiedzą, chodzi o ten mecz, co to go Wisła przegrała u siebie z Legią 0:6. Legia ścigała się korespondencyjnie z ŁKS’em (również walczącym o Mistrza Polski), obie ekipy miały tą samą ilość punktów a zasady były takie, że w owym przypadku o pierwszeństwie zadecyduje stosunek bramek strzelonych vs straconych… Legia pojedynek wygrała. Długo z Mistrzostwa Polski się nie cieszyła, gdyż „cała Polska widziała” itd itp… Jak to kogoś interesi (a nie pamięta) to na google znajdzie wszystko 😉
Grzegorz – współczuję…