Nie Żivec, nie Balić… ON, właśnie ON dołożył cegiełkę do awansu swojego kraju na Mistrzostwa Europy
I wiecie co?
I DOBRZE – gratulujmy mu 🙂 Dodam więcej – mam nadzieję, że jeśli nie skrócimy mu wypożyczenia i nie wróci tam skąd przyszedł w przerwie zimowej, to że w tej reprezentacji Słowacji umocni się na tyle, że pojedzie na to EURO bo oprócz tego, że w Skarbach Kibica pojawi się nazwa naszego klubu to jeszcze coś na tym (jako klub) zarobimy. A nawet już zarobiliśmy, bo -> cytat z Onetu -> „17,7 miliona euro trafi do klubów, które puściły swoich zawodników na zgrupowania 16 reprezentacji biorących udział w barażach do mistrzostw Europy. Nie licząc kwot, które zostaną wypłacone po zakończeniu baraży.”
Do nas skapną oczywiście grosze, ale to zawsze coś.
UEFA płaci też klubom za obecność piłkarza na Mistrzostwach Europy za każdy dzień, zaczyna się to liczyć już od 14-tego dnia PRZED meczem otwarcia (a przynajmniej tak było w EURO16) – taka Legia za Pazdana, Jodłowca i pół Jędrzejczyka (dlaczego pół, o tym poniżej) zgarnęła wtedy… nie wiem ile dokładnie. SuperExpress pisze, że 0,4 mln Euro – Interia że 1,15 mln Euro. Anyway – kolejne „zawsze coś”
Dla nas Mraz liczyłby się jako pół piłkarza, bo jeśli chodzi o wypożyczonych, to hajsem od UEFA trzeba się dzielić z klubem macierzystym. Zgodzicie się, że zawsze to jakaś amortyzacja kosztów jego pobytu u nas (póki co, mocno zbędnego), prawda?