Maciej Matwiej ur. 1 października 1975 r. w Legnicy. Historyk, absolwent Wydziału Humanistycznego na Uniwersytecie Zielonogórskim. Menedżer w jednym z legnickich przedsiębiorstw. Autor biografii Wojciecha Górskiego, wychowanka i legendy Miedzi Legnica. Felietonista Panoramy Legnickiej (od stycznia 2016 do marca 2017). Współautor i współprowadzący vloga „Niski Pressing” w serwisie YouTube (od stycznia 2019).
Jak podchodzisz do tematu historycznej współpracy klubów Miedzi Legnica i Zagłębia Lubin?
Na tamte czasy, a myślę o latach 80. XX wieku, było to bardzo optymalne rozwiązanie. Szczególnie po awansie w 1985 do ekstraklasy, Zagłębie miało ogromne bogactwo kadrowe. Część z tych piłkarzy, którzy trafili do Lubina, nie potrafiła przebić się do pierwszego zespołu. Właśnie wtedy powstał pomysł, aby tych piłkarzy ogrywać na tzw. wypożyczeniu.
Miedź Legnica była doskonałym kierunkiem, optymalnym rozwiązaniem. Klub korzystający również z mecenatu KGHM, z tego samego regionu i co najważniejsze, z chęcią współpracy.
Jak w Legnicy podchodzono do tematu „lubińskiego zaciągu” w Miedzi?
Nie ma, co ukrywać, że byliśmy beneficjentami tego rozwiązania. Tak się przynajmniej wszystkim wydawało do pamiętnych baraży ze Stalą Mielec. Musimy jednak oddać, że nie byłoby największego sukcesu Miedzi, czyli wywalczenia Pucharu Polski w 1992 bez tzw. lubińskiego zaciągu.
Kręgosłup tamtej drużyny oparty był na piłkarzach, którzy trafili właśnie z Zagłębia. Ograniczę się tylko do tych z pamiętnego finału na Stadionie Wojska Polskiego w Warszawie: Płaczkiewicz, Gierejkiewicz, Ciliński, Baziuk i Dyluś (tutaj).
Jakie jest Twoje zdanie odnośnie baraży Miedzi Legnica o ekstraklasę w 1991 roku? Do tej pory istnieje teoria spiskowa, jakoby zawodnicy Zagłębia Lubin wypożyczeni do Miedzi odpuścili mecz.
Temat przegranych meczów barażowych przeanalizowałem, przygotowując się do biografii Wojciecha Górskiego, który grał w barażu ze Stalą. Przypomnę czytelnikom, że w pierwszym meczu rozegranym w Legnicy Miedzianka wygrała 3:1. Na rewanż do Mielca drużyna trenera Jerzego Jastrzębowskiego pojechała – w odczuciu legnickich kibiców – w roli murowanego faworyta. Do dziś stawiamy sobie pytanie, co się wydarzyło na stadionie Stali. To był ogromny cios! Stal wygrała z Miedzią 3:0.
„Niedowierzanie! Niesmak! Poczucie oszukania! Złość! I niemoc…” – to cytat z biografii rzeczonego Górskiego, który oddaje nastroje wśród kibiców Miedzi. Po tych przegranych barażach miasto zaczęło żyć teoriami spiskowymi, które były podsycane przez niektórych działaczy.
Winą za blamaż w Mielcu próbowano obciążyć właśnie tzw. lubiński zaciąg. Jan Osuch, były działacz Miedzi, głośno komunikował, że awans Miedzi nie leżał w interesie Zagłębia Lubin. Obawiano się, że po awansie legnickiej Miedzi, lubińskiemu klubowi wyrośnie konkurencja nie tyle sportowa, ile finansowa. Pojawiały się również opinie, że właśnie centrala KGHM nie widziała sensu i uzasadnienia, aby dwa kluby korzystające z mecenatu miedziowego giganta rywalizowały w tej samej klasie rozgrywkowej.
Jak było naprawdę? Tego po latach już się chyba nie dowiemy.
Czy w Legnicy wybaczono Wiesławowi Wojnie? Odejście trenera było praktycznie zakończeniem współpracy obu klubów.
Czas leczy rany. Podejrzewam, że większość młodszych kibiców nie zna tych wydarzeń, kiedy trenerowi Wojno zarzucano, że porzucił drużynę w trakcie sezonu 1994/95.
Tak naprawdę całe to zamieszanie rozpoczęło się kilka miesięcy wcześniej, kiedy to prezes Miedzi Legnica Zenon Hołówko wygrał konkurs na stanowisko dyrektora Zagłębia Lubin. To właśnie Hołówko był pomysłodawcą ściągnięcia do Lubina trenera Wojno. Konsekwencją tych dwóch przenosin był kolejny eksodus, tym razem piłkarzy. Kierunek Lubin obrali: Piotr Przerywacz, Dariusz Dziarmaga i Wojciech Górski.
Kibice Miedzi Wiesławowi Wojno długo nie mogli tego wybaczyć. Faktycznie te wydarzenia zakończyły współpracę na linii Lubin – Legnica.
Który piłkarz z całej historii wymian między klubami zapisał się najbardziej w historii legnickiego klubu?
To bardzo trudne pytanie. Indywidualności poprawiających jakość gry w Miedzi było wiele. Jednego nie odważyłbym się wyróżnić. Trzech, może nawet czterech… już tak.
Zacznę od Darka Płaczkiewicza, który był prawdziwą ostoją bramki Miedzi. Przyszedł z Zagłębia w 1990 i grał do 1992. Miał ogromny udział w wywalczeniu Pucharu Polski. Zagrał również w dwumeczu pucharowym z AS Monaco. Drugim, który odgrywał znacząca rolę, był bez wątpienia Daniel Dyluś. Bramkostrzelny, doskonale kontrolujący drużynę. Prawdziwy lider i kapitan. Trzeci, to Darek Baziuk. Filigranowy, szybki i inteligentny. Ulubieniec legnickich kibiców. Czwarty, to Wojtek Łobodziński. Kapitan i lider drużyny, która wywalczyła upragniony dla Legnicy awans do ekstraklasy.
W tym wąskim gronie upatrywałbym prawdziwego lidera. Każdy z nich wniósł ogromny wkład w historię Miedzianki. Kibicom pozostawiam wskazanie tego jednego.
Pokusiłbyś się o stworzenie jedenastki lubińskich zawodników grających w Miedzi Legnica?
Z ogromną przyjemnością, to zrobię. I jestem przekonany, że taka drużyna miałaby jakość i duży potencjał. Mój legnicko-lubiński „dream team” wyglądałaby następująco:
Dariusz Płaczkiewicz – Bogdan Pisz, Sławomir Wałowski, Grzegorz Bartczak – Wojciech Górski, Dariusz Dziarmaga, Jarosław Gierejkiewicz, Wojciech Łobodziński, Dariusz Baziuk – Daniel Dyluś, Eugeniusz Ptak (tutaj).
Rezerwa: Jerzy Wichłacz – Piotr Przerywacz, Marcin Ciliński, Mateusz Bartczak.
Trenerem wskazałbym człowieka instytucję, którego bardzo cenię. Janusz Kudyba (tutaj), były piłkarz Zagłębia i były trener Miedzianki. Obecnie komentator i ekspert Polsatu Sport.
Jak w Legnicy podchodzi się do klubowej historii? Czy czynione są starania o jakieś klubowe muzeum, czy sale pamięci?
Zbliżający się w 2021 roku jubileusz 50-lecia Miedzi Legnica jest doskonałą okazją do takich działań. Widzę, że klub podszedł do tematu bardzo rzetelnie. Nawiązano współpracę z Muzeum Miedzi, gdzie ma powstać jubileuszowa wystawa. Gromadzeniem szeroko pojętych pamiątek zajmuje się pracownik Miedzi Krzysztof Piotrowski. Powstaje jubileuszowa biografia klubu, nad którą pracuje legnicki historyk Marcin Makuch.
Mocno kibicuję tym przedsięwzięciom i jako historyk cieszę się, że klub podszedł do jubileuszu z należną powagą.
Czy pisząc biografie Wojtka Górskiego, odczuwałeś wsparcie z obu stron, czy wyczuwałeś niechęć do tematu?
Oba kluby mocno kibicowały naszemu biograficznemu projektowi. I Wojtek, jako bohater tej książki, i ja, jako autor czuliśmy wsparcie. To było miłe i potrzebne w tej fazie tworzenia.
Inaczej było z kibicami. Kibice Zagłębia przyjęli książkę z ogromną życzliwością. Otrzymałem wiele wsparcia i podziękowań. Książka cieszyła się zdecydowanie większą popularnością w Lubinie niż w mieście rodzinnym Górskiego. Kibice Miedzi do dziś nie mogą wybaczyć Wojtkowi tego, że w grudniu 1994 roku, za namową właśnie trenera Wiesława Wojno, przeszedł do Zagłębia.
Biografia Górskiego została w Legnicy po prostu zbojkotowana.
Opowiedz skąd w ogóle pomysł na biografie o Wojtku?
Wojciech Górski, to nietuzinkowa postać w legnickim środowisku piłkarskim. Pierwszy wychowanek klubu, który zrobił tak znaczącą karierę na najwyższym szczeblu krajowych rozgrywek. Człowiek z mocnym charakterem, dużą inteligencją, który dzięki tytanicznej pracy osiągnął naprawdę wiele. To w końcu piłkarz, który doskonale łączy nasze kluby.
Po szczegóły odsyłam Państwa do biografii pt. „Wojciech Górski – Jeśli w coś mocno wierzysz”.
W swoim czasie prowadziłeś ciekawego bloga, w którym pisałeś o lokalnej piłce. Dlaczego zaniechałeś pisania na nim?
Praca zawodowa i zaangażowanie w inne projekty medialne absorbują dość dużo czasu i to główna przyczyna zawieszenia bloga. Aby nie ucierpiała na tym rodzina, która jest dla mnie najważniejsza, musiałem z czegoś zrezygnować.
„Stały fragment gry” – bo tak nazywa się mój blog, czeka na swój lepszy czas i możliwe, że jeszcze wróci w odsłonie 2.0. Wierzę, że w temacie badania historii legnickiego futbolu nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa.
Projekt Niski Pressing. Skąd pomysł na taki program? Omawiacie z Pawłem Janturą legnicką piłkę, ale bardzo często przewijają się goście związani z Zagłębiem Lubin.
„Niski Pressing” to kanał sportowy w serwisie YouTube, który stworzyliśmy z Pawłem Janturą, doskonałym legnickim dziennikarzem. Naszą misją jest popularyzacja legnickiego środowiska piłkarskiego. Rozmawiamy z działaczami, trenerami, dziennikarzami i przede wszystkim piłkarzami.
Dominującym tematem jest oczywiście Miedź Legnica, ale faktycznie pojawiają się goście, którzy związani byli również z Zagłębiem Lubin. Nie zapominamy również o niższych ligach. Staramy się, co jakiś czas rozmawiać także o historii legnickiego futbolu. Staramy się w „Niskim Pressingu” oddawać głos podobnym do nas pasjonatom „skopanej”.
Możemy się w wielu kwestiach nie zgadzać z naszymi rozmówcami, ale zawsze łączy nas pasja, jaką jest najpiękniejsza dyscyplina sportu. Wyznaję filozofię, że pasja powinna łączyć! I tego będę się zawsze trzymał.
Przesyłam pozdrowienia i zapraszam serdecznie do subskrypcji, „Niski Pressing”, to wysoka jakość.