Na początek łyżka dziegciu, tak profilaktycznie, na uspokojenie
Pawłowski nie zawsze będzie miał tyle czasu pod bramką przeciwnika co przy czwartym golu. Zastanawiam się na ile to jego spokojne przyjęcie piłki i przymierzenie było kontrolowane (bo wiedział że nikogo za plecami nie ma) a na ile było typową niestety dla niego nonszalancją (bo się w ogóle nie zastanawiał czy ma kogoś na plecach). Tym razem się udało, ale nie zawsze tak będzie.
Oko. Wielu przymknęło pewnie na jego występ w tym meczu oko, bo nie straciliśmy żadnej bramki, ale ale ale. Dużego błędu co prawda nie popełnił, ale kilka małych już tak. I jeszcze zauważyłem, że jak przecina piłkę/wybija na pałę to nigdy nie patrzy gdzie mniej więcej nasi stoją. Guldanowi to się zdarza, jemu jeszcze nie. Ma się czego chłopak uczyć.
A teraz plusy – ograniczę się do trzech najważniejszych.
Tuszyński – w końcu mniej się skupiał na grze tyłem. Efekty przyszły od razu. Pierwsza bramka bardzo przytomna – nie walił z pierwszej (i dobrze bo byłby zablokowany) tylko sobie lekko tą piłkę wypuścił, przymierzył i pięknie otworzył wynik meczu.
Bohar – zagrał tak, jak można było oczekiwać od gościa, który grał w Lidze Mistrzów. Dużo myślał, dobrze grał, był tam gdzie trzeba… Napisałem „dobrze”?!?! Bardzo dobrze grał!!!
Kopacz – no ale ten to już był ZAJEB*STY! Gdzieś tak od 60 minuty zastanawiałem się, gdzie by się ten Alan nadawał jak już wróci… Jak umie grać lewą nogą, to na lewą obronę może go…. Chociaż nie – bardziej prawa pomoc, z jego szybkością to może wypalić. Bo prawa obrona zajęta Kopacz nie jest jakoś nadzwyczajnie dynamiczny ale umie grać piłką, nawet wymanewrować przeciwnika potrafi (a czasem nawet kiwnąć), lepiej trzyma pozycje gdy trzeba się bronić… Alan tego w tym sezonie nie pokazywał… Dla mnie Bartek jest zdecydowanie Piłkarzem Meczu.