Kiedy w wyjściowym składzie zobaczyłem Slisza to pomyślałem „no dobrze… z kim jak nie z Sosnowcem mamy się przełamywać, ofensywny Slisz za defensywnego Matuszczyka to znak, że gramy bardziej ofensywnie”. I co się okazało? Chłopak zagrał dobrze z przodu ale i z tyłu miał sporo udanych interwencji, przechwytów. Gdyby nie 2 gole Bartka Pawłowskiego (szczególnie ten drugi), to właśnie on zostałby Piłkarzem Meczu.
Hładun jedną superinterwencją uratował mecz (jakby to weszło sosnowiakom na 2:2, to potem mecz mógłby się różnie potoczyć), Tuszyński zanotował bardzo przytomną asystę, sporo „smolarkował”…
Generalnie to prawie wszyscy zagrali dziś bardzo dobry mecz (Starzyński przeciętny – parę piłek wyszło mu fenomenalnie ale też kilka skiepścił. Balić na mecz dojechał dopiero w drugiej połowie) i dało się to oglądać.