Wywiad przeprowadzany był przez Pawła Paczula, wielkiego fana Lechii Gdańsk i antyfana Zagłębia. I to całe „antyfaństwo” nie pochodzi z moich interpretacji, sam tak powiedział w którymś „Liga Minus”. Generalnie jest dobrym dziennikarzem (bo np. teraz z Chodyną dobry wywiad przeprowadził) ale pewnymi rzeczami, to mnie strasznie wkurw… ale o tym poniżej.
LINK do całego wywiadu -> https://weszlo.com/2021/01/15/w-innych-ligach-skrzydlowy-jedzie-na-obronce-u-nas-szuka-sie-dosrodkowania/
Jak już wyżej wspomniałem, wywiad dobry. Nawet bardzo. Paru ciekawych rzeczy można się z niego dowiedzieć. Niektóre z nich chciałbym teraz skomentować.
***
Zastanawiał się, jak to będzie ale pojechał na obóz, by walczyć. Coś czuję, że gdyby miał dokąd, to by odszedł wtedy z klubu.
***
Typowy Paczul i jego teorie biorące się z lenistwa. Dawno dawno temu, jak Zagłębie debiutowało w Ekstraklasie, to się taki Zarzeczny potrafił pofatygować z Warszawy do Lubina. Pojeździł po mieście z taksówkarzami, pogadał z kibicami, i później nie pierd*lił kocopołów, że „w Lubinie nie ma presji”. Ale nie sądzę, by Paczul się inspirował Pawłem Zarzecznym, bo to trochę tak, jak być grajkiem Lechii a inspirować się Messim czy Cristiano. Nie ta liga.
Ale mógłby chociaż poczytać serwis, który sam współtworzy, bo to u nich właśnie przeczytałem, jak jeden ex-piłkarz Zagłębia opowiadał, że po przegranych meczach czuł na sobie „spojrzenia ludzi”, gdy robił zakupy w markecie. O „lubińskim detroit” gdzie niby pisano, jak Rakels zgarnął „w mazak” a Gliwie samochód porysowano? Oklep i karoseria do wymiany, to nie jest „presja ze strony kibiców”?!?
Jakby ktoś chciał wiedzieć, jak to było z tym Zarzecznym -> https://www.zaglebiak.com/index.php/2020/09/06/sezon-1985-86-wycinki-z-tygodnika-pilka-nozna/ (skan 17-23)
***
I dlatego zawsze mówiłem, że Arek powinien mieć przedłużany kontrakt tak długo, jak tylko będzie chciał tu być. Sportowo nie zawsze dojeżdżał ale – jak widać nie pierwszy raz – i tak podnosił wartość klubu (choć nie w sposób bezpośredni). Pewnego dnia przestał chcieć (i ja to rozumiem, chciał więcej grać więc zmienił Lubin na Katowice), ale mam nadzieję, że zrobi jakieś papiery trenerskie i wróci do nas, bo tu jest jego miejsce 🙂
***
O! Juniorzy patrzą, kto jest wyżej w hierarchii klubowej, ile ma lat i na tej podstawie kalkulują swoje szanse… a potem podejmują decyzje odnośnie swojego dalszego pobytu w klubie? Nie znałem tego…
ŻARTUJE, znałem bardzo dobrze 🙂 🙂 🙂 Każdy normalny człowiek tak robi i każdy normalny człowiek wie, że inni tak robią. Nie wiedzą o tym tylko niektórzy „twitterowi specjaliści”, którzy po każdym ale to KAŻDYM transferze wychodzącym jakiegoś juniora z naszego klubu twittują, że „klub nie zatrzymuje młodych. Szkoli ich a potem oni odchodzą”. Heh… no jak młody chce odejść, bo sobie wykalkulował, że gdzie indziej ma większe szanse na granie, to odchodzi. Czasem kogoś tak stracimy, a czasem zyskamy (vide Chodyna). Prawdziwe życie to nie Football Manager, w którym się trzyma po 2 zawodników w składzie na każdą pozycję a do tego 40 juniorów na zaś 🙂
***
Łooooooooojeeeeezuuuuuu…. zmienił wielkie miasto na wieś, i co teraz będzie?!? JAK ŻYĆ?!?
Mam nadzieję, że to pytanie Paczul zastosował jako test na inteligencję/podejście_do_zawodu, a nie na serio.
Bądźmy szczerzy – czego nie ma w Lubinie a jest w np. Poznaniu? Teatrów tylu nie ma, ale piłkarze i tak do teatrów nie chodzą.
Klubów/dyskotek nie ma, ale po pierwsze – profi piłkarz z tego powodu nie powinien dramatyzować. A po drugie – jak jest czas/chęć to można jechać do Wrocława, Legnicy, Zielonej Góry… klubów pełno (no może z tą Legnicą to przesadziłem), trudniej zostać rozpoznanym, rewelacja 🙂 I wcale nie tak daleko a z pensji ekstraklasowca taxa chyba nie taka droga, co nie? 🙂
Kilku różnego sortu miejsc rozrywki nie ma ALE piłkarze i tak przeważnie na playstation grają albo netflixa oglądają, nie dramatyzujmy z powodu braku „parku trampolin” czy coś w tym stylu 🙂
Aha… i nie mamy tramwajów 🙂 Tak mi kiedyś próbował dopiec pewien kibic Śląska… „A bo u was tramwajuf nie ma”… Ehhh 🙂
***
I tu Ci, Panie Dziennikarzu, pięknie wytłumaczono różnicę między dużym miastem Poznaniem (który tak naprawdę był Poznaniem/Wronkami/Popowem/Tarnowem) a „prawie wsią” Lubinem 🙂 No lepiej się tego zrobić by nie dało 🙂
***