Łyżka dziegciu – Tuszyński…yyy… znaczy się Szysz zagrał dziś słabo. Raz kopnął prosto w bramkarza, innym razem piłki nie skleił (a sytuację miał dogodną)… 5 goli a on w żadnym nie miał udziału…
.
Beczka miodu – w kolejności nieprzypadkowej Czerwiński, Bohar, Balić, Żivec, Slisz, Guldan… To, co ci panowie dzisiaj odstawili… bravo bravissimo
.
Alan – nie będę ukrywał, byłem zwolennikiem jego gry na prawej pomocy i choć zabrzmi to dziś dla niektórych pewnie dziwnie to… dalej jestem. Alan ustawiony na obronie zdobył gola i miał 2 asysty (no i został Piłkarzem Meczu) czyli cyfry SUPER zanotował, nie zapominajmy jednak że jego podstawowym obowiązkiem jest defensywa. Dzisiaj na jego (i nasze) szczęście nie było komu go przetestować ALE nie zawsze tak będzie.
.
Bohar – mecz bez poważnych błędów. Albo akurat mrugałem oczami jak je popełniał… No i – co często mu się zdarza w trakcie meczów – nie znikał, był pod grą cały czas.
.
Balić – jego najlepszy mecz odkąd jest w Zagłębiu IMO. A ta wrzutka do Alana, mega świadoma, nieprzypadkowa… super dziś grał.
.
Żivec – jego gol zrobił robotę. Fajnie to wymyślił, tak się powinno strzelać. Nie szykował się do strzału nie wiadomo jak długo, był po prawej stronie, zszedł do środka i przymierzył z lewej nogi – świetny patent.
.
Karmelita – trener (pół żartem pół serio) zeszłego sezonu – wykonał duuuży krok by i w tym sezonie nim zostać Czyżby kolejny sezon w jego wykonaniu ze średnią 3,0 punktów na mecz ?
.
Sevela był na trybunach… i był bardzo zadowolony
.
Prezes Dróżdż też był… i był bardzo smutny.